NAZYWAM SIĘ
dziadzio
PRZEBYWAM W
Fundacja na rzecz bezdomnych i skrzywdzonych zwierząt OLEŚNICKIE BIDY
Mówią do mnie Dziadzio. Całkiem możliwie, że jak byłem młodszy, to miałem jakieś inne imię, ale widocznie z czasem, kiedy robiłem się coraz starszy, to już nie byłem nikomu potrzebny. Znaleźli mnie przy dordze, wykończonego, nie mogłem się ruszyć, wszystko mnie bolało, nie chciało mi się żyć. Przyjechały i mnie zabrały. Muszę przyznać, ze nie byłem miły na początku, ale ciotki się nie poddały. Okazało się, że ten okropny ból, to był śrut w moim ciele. Po pewnym czasie, kiedy ból ustał, przekonałem się, że ciotki chciały dla mnie dobrze i teraz odwdzięczam się wesoło merdając ogonkiem i drepcząc powolutku po azylu.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: